,,Atrakcje’’ zmęczyły równie mocno mnie jak i Anitę.
Poszłyśmy spać w swoich ramionach. Było około 1.00, gdy obudził mnie huk
zamykających się drzwi. Byłam tak zaspana, że do końca nie wiedziałam co się
dzieje, więc ułożyłam się wygodnie z nadzieją, że zasnę. Przysypiałam, kiedy
niespodziewanie zapaliło się światło w moim pokoju. Zasłoniłam oczy ręką i je
przetarłam. Anita schowała się głębiej pod kołdrą, szukając ciemności. Usiadłam
i ujrzałam moją matkę, która stała w progu. Wyglądała na pijaną i ona mi prawi
kazania, że nie należy się upijać.
- Co wy robicie?! Co ona tu robi?! Wynoś się – krzyknęła Irena
i dopadła do kołdry. Szamotałam się z nią by jej nie zerwała.
- Zostaw nas i idź spać! – odpowiedziałam podniesionym
głosem. Moja matka okazała się bardzo silna, to chyba przez ten alkohol. Czuć
od niej było z daleka. Zwyciężyła walkę o kołdrę. Wyrwała ją i wytrzeszczyła
oczy. Miałyśmy na sobie tylko majtki. Irena zaczęła krzyczeć w niebogłosy. Oczy
jej się zaszkliły. Po chwili już tylko dyszała. Z oczu leciały pioruny we
wszystkie strony. Przestraszyłam się jej nie na żarty. Odetchnęła głęboko. W
tej chwili narzuciłam szybko na siebie Topa i okryłam Anitę kocem. Matka wyjęła
telefon i zaczęła mamrotać, że to już za wiele, że dzwoni natychmiast na
policję. Rzuciłam się na nią, wyrywając aparat. Dostałam za to po twarzy. Jakoś
udało mi się ją wypchać z pokoju i przekręcić klucz w drzwiach. Ciężko dysząc
słuchałam obraźliwe słowa skierowane do mnie. Leciały jak z wyrzutni rakiet,
raniąc mnie dogłębnie. Niszczyły ostatki wiary, że może udać się mi i Anicie,
że możemy być akceptowane. Matka darła się przez jakieś 10 minut. W końcu dała
sobie spokój i odeszła spod drzwi. Odwróciłam się do łóżka ze łzami w oczach.
Anita siedziała, kręcąc głową z nie dowierzeniem. Nie wiem kiedy dołączyła do
całej tej scenki, ale była w szoku.
-Przepraszam- wyszeptałam, dławiąc się łzami. Dziecinka
wstała szybko i podbiegła, aby mnie przytulić. Długo płakałam w jej ramionach i
nawet nie zauważyłam, gdy zasnęłam.
Kolejne dni mijały bardzo powoli. Częste kłótnie z matką na
temat mojej orientacji seksualnej powoli wykańczały moją psychikę. Dodatkowo
Anita wyjechała do swoich rodziców. Nie wiedziałam, kiedy wróci. Łzy płynęły z
moich oczu bardzo często a szczególnie
wieczorem i w nocy. Bałam się patrzeć w lustro przez to do czego
doprowadził ten incydent. Jedyną odskocznią była rozmowa z Niallem. Mogłam
wtedy zapomnieć o wszystkich problemach. Śmiałam się z nim i żyłam normalnie.
Dzięki niemu miałam pretekst do zebrania się w kupę i uporządkowania choć
trochę. Przy tym miłym Irlandczyku nie musiałam udawać, że wszystko jest w
porządku, bo w chwilach, kiedy byliśmy razem czułam się wspaniale.
Pewnego razu oglądaliśmy moje stare zdjęcia. Opowiedziałam
Niallowi o czasach kiedy jeszcze mieszkaliśmy w Polsce i byliśmy szczęśliwą
rodziną. Wyłapywał każde moje słowo. Czułam się potrzebna i akceptowana. Nawet
nie wiedziałam jakie to wspaniałe uczucie. Poznawałam Blondyna coraz bardziej.
Z każdym kolejnym dniem dowiadywałam się o nim czegoś nowego, często
szokującego. Mimo to miałam wrażenie, że o jakiejś bardzo istotnej rzeczy
jeszcze nie wiem. Nawet nie zauważyłam, kiedy minął miesiąc od naszego
pierwszego spotkania.
Kłótnie między mną a matką nie miały końca, ale przesadziła.
Kazała mi się wynieść z domu. Powiedziała, ze mogę zamieszkać z ojcem i że nie
obchodzi ją co się ze mną stanie, bo ma już tego wszystkiego dość . Wytknęła mi
każdy błąd. Nie mogłam tego słuchać. Wykrzyczała mi w twarz, ze mam 3 dni na
przeprowadzkę, bo wyjeżdża. Po jej powrocie ma mnie nie być w domu. Godzinę
później zniknęła na te 3 dni. Od razu zadzwoniłam do Anity i opowiedziałam jej
o tym. Próbowała mnie jakoś pocieszyć. Brakowało mi jej. Niestety miała wrócić
dopiero za tydzień, albo dwa, albo trzy. Sama nie wiedziała kiedy uda jej się
wyrwać. Płakałam długo po naszej rozmowie. Rzucałam czym popadnie. Byłam
rozbita.
Niall
Jadłem kolacje gdy nagle zadzwoniła do mnie Anita. Drżącym głosem
zaczęła opowiadać, że Micha potrzebuje kogoś, kto jest jej bliski. Kazała mi spiąć
dupę i czym prędzej popędzić do niej. Przejąłem się. Porzuciłem niedokończony
posiłek i wybiegłem z domu. Harry krzyknął co do mnie, gdy go mijałem ale nie było to dla mnie wtedy
istotne. Wyobrażałem sobie najgorsze scenariusze. To dodało mi skrzydeł by szybciej biec.
Wszedłem do domu Michy bez pukania, ciężko dysząc. Nie
sprawdzałem czy ktoś jest na parterze. Od razu pognałem do pokoju Michy. Trochę
bałem się go otworzyć. Nie wiedziałem czego mogę się spodziewać. W końcu odważyłem
się i uchyliłem drzwi. Ujrzałem zagracony pokuj. Wszystko było powywracane do
góry nogami. Wszędzie walały się ubrania. Przy biurku leżało szkło z jakiejś
rozbitej szklanki. Przeczesywałem wzrokiem całe pomieszczenie w poszukiwaniu
Michy. Zauważyłam ją po chwili. Leżała na łóżku w samych spodenkach i staniku.
Podniosła głowę i ujrzałem inne oblicze mojej przyjaciółki. Potargane włosy
stały we wszystkie strony. Część z nich zakrywała pół twarzy. Wynurzał się z
pomiędzy nich nos czerwony od płaczu. Pod oczami było widać zaschnięte strużki
tuszu do rzęs. Serce krajało mi się na ten widok.
- Co tu robisz? – spytała cichym ochrypłym głosem. Nie byłem
w stanie odpowiedzieć. Wskoczyłem na łóżko i mocno przytuliłem ją do piersi.
Micha zaczęła szlochać. Szeptałem jej, że wszystko będzie dobrze. Na te słowa
rozpłakała się. Myślałem, ze już dłużej nie wytrzymam. Pojedyncza łza spłynęła
mi po policzku. Długie siedzieliśmy przytulenie do siebie. Udało mi się
uspokoić Michę.
- Zrobię ci herbaty a ty w tym czasie zaczekaj tutaj,
dobrze?- zaproponowałem i poczekałem do póki nie pokiwała głową. Będąc w kuchni
myślałem, że nie dam rady patrzeć na to jak ona cierpi. Byłem tchórzem. Wróciłem
do pokoju z przygotowanym napojem. Postawiłem tacę na biurku i zdałem sobie
sprawę, ze michy nie ma w pokoju. Zawołałem ją, lecz nikt mi nie odpowiedział.
Trochę mnie to przeraziło. Usiadłem na łóżku i zastanowiłem się co mam zrobić.
Po chwili Micha wyszła z łazienki. Przemyła twarz i wyglądała trochę lepiej.
Odetchnąłem z ulgi. Znowu znaleźliśmy się na łóżku.
- Niall dziękuję, ze mi pomagasz. Ja… ja nie wiem co bym
zrobiła. Dziękuję – powiedziała lekko uśmiechnęła się do mnie. Ten ruch mięśni
na jej twarzy trwał tylko chwilkę. Chciała to ukryć pijąc łyk herbaty.
- Możesz na mnie liczyć i nie musisz mi dziękować. Jestem
twoim przyjacielem- odparłem.
- Ja powinnam była wcześniej ci to powiedzieć. Tak myślę.
Jestem z Anitą i przez to wyjeżdżam. Za trzy dni ma mnie tu nie być –
powiedziała i spuściła wzrok. Nie wiedziałem, że Anita była kimś więcej. Jakoś
nie zmieniło to moich uczuć do niej. Wiedziałem bowiem, ze dla mnie tez jest
kimś więcej. Zrozumiałem to w tej minucie, w której czułem jej cierpienie.
Micha wypiła herbatę i odstawiła szklankę na szafeczkę
nocną. Uczyniłem to samo i położyłem się koło niej.
- Zabrudziłam ci koszulkę – westchnęła i pokazała palcem
miejsce, w którym był tusz. Westchnęła i zamknęła oczy. Niespodziewanie
położyła się na boku i przytuliła do mnie. Objąłem ją delikatnie ramionami.
- Mógłbyś trochę zostać? Nie chcę być sama.
- Dobrze, to żaden problem – powiedziałem i zdjąłem buty,
które głośno opadły na podłogę. Leżeliśmy przytuleni przez jakiś czas. W pewnym
momencie Micha podciągnęła się na rękach i spojrzała mi w oczy. Po chwili
bardzo powoli zbliżyła swoje usta do moich. Lekko dotknęła je swoimi wargami.
Przeszedł mnie przyjemny dreszcz. Oderwała się i uśmiechnęła. Uczyniłem to samo
tyle, że szerzej. Usnęliśmy wtuleni w siebie. Było mi cudownie i tylko myśl o
tym, ze niedługo Michy tu nie będzie zepsuła tą chwilę.
Harry
- Udało się. Nigdy wcześniej nie widziałem jak tak szybko
biegł- powiedziałem z uśmiechem do
słuchawki swojego telefonu.
-To bardzo dobrze. Tylko nie wymyślaj sobie, że od razu się
uda. Musimy coś wymyśleć specjalnego. Może masz jakieś propozycje? Nie wiem czy
zauważyłeś ale jak na razie to ja odwalam całą robotę. Rusz trochę te swoje
cztery litery i wymyśl coś sensownego – powiedziała z udawaną słodkością w
głosie Anita. Ta babka miała niezły charakterek. Czasem zastanawiam się jak
Micha z nią wytrzymuje.
- Hmmm a co być powiedziała na mały wypad nad jezioro?
Namioty i te sprawy- zapytałem i zacząłem się śmiać zachwycony swoim wspaniałym pomysłem.
~~~
I jest kolejny rozdział. Musiałam dodać w drugą rocznicę One Direction. Dziękuję za przeczytanie i oczywiście proszę o komentarze. Papapappa <3